Przyszła bajka do Wojtusia,
podskakuje, klaszcze w ręce.
Wojtuś słodko się uśmiecha,
bajka biega coraz prędzej.
Wolniej proszę - szepcze Wojtuś.
- I troszeczkę ciszej nieco!
A tu spod kanapy małe kotki figle
psocą!
Jest
gałganków zgrabna kula,
kotki chcą ją złapać chytrze.
Nagle cóż to, skąd się wzięłaś?
Gałgankowa kaczka drepcze w stronę
rzeczki.
- Rzeczka w moim pokoiku?
Trudno wierzyć, ale Wojtuś złapał
łódkę,
co leżała na półeczce.
- Proszę, wsiadaj kaczko miła,
by pióreczek nie zamoczyć.
Kaczka trochę oburzona:
-
Dziękuję, ale nie w kaczym zwyczaju
pływać łódką po strumieniu.
- Bywaj Wojtku, a na łódkę zaproś
Henię.
- Jaką Henię , cóż ta bajka mi
wymyśla!
Już miał krzyknąć w wielkiej złości:
- Nie spodziewam się dziś gości!
Wtem usłyszał miły głosik.
Kto to puka do mych drzwi?
- To ja Henia, otwórz proszę!
Chcę nad rzeczkę! Mam kalosze!
- Niepotrzebne, bardzo proszę!
Wsiadaj na łódeczkę małą.
Bajka też się z nami zmieści.
Teraz słuchaj , to początek
nowej fajnej opowieści.
Kotki tylko mocno spały
na fotelu wiklinowym,
właśnie figle im się śniły
z
pajacykiem gałgankowym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz