Jaś codziennie czeka na bajkę przed snem. Zazwyczaj czyta ją
mama, ale niekiedy nie ma czasu. Wtedy bajka do niego sama przychodzi.
Najczęściej są to małe przyjemne stworki, które siadają na jego fotelu i chcą
się z nim bawić. Ale gdy Jaś się budzi, słyszy tylko jak okno się zamyka. To
znak, że trzeba już wstać. Ostatnio słuchał bajki o ptaszku, który szukał
przyjaciela.
Nie miał też domku i był z tego powodu bardzo smutny. Jaś obiecał mu domek. Po przyjściu z przedszkola całe popołudnie oklejał pudełko kolorowym papierem. Mama weszła do pokoju chłopca dziwiąc się:
Nie miał też domku i był z tego powodu bardzo smutny. Jaś obiecał mu domek. Po przyjściu z przedszkola całe popołudnie oklejał pudełko kolorowym papierem. Mama weszła do pokoju chłopca dziwiąc się:
- A kto zrobił taki piękny domek?
- To ja sam – odpowiedział Jaś.
- Dla kogo ten domek?
- Dla mojego przyjaciela ptaszka.
- Skąd znasz tego ptaszka, gdzie on jest? – dalej
ciągnie rozmowę mama.
- Gdy ty mi nie czytasz, przychodzą do mnie bajki.
Ostatnio poznałem ptaszka. On cały dzień szuka mieszkania. Dziś szybko wskoczę
do łóżka i poczekam na niego. Dam mu ten domek.
Mama uśmiechnęła się do Jasia, pogłaskała go po
głowie i poradziła by jak najszybciej zjadł kolacje i umył się. Potem może
spotkać się z ptaszkiem. Jaś szybko się uwinął, wskoczył do łóżka i zamknął
oczy, tak jak radziła mama. Niedługo czekał. Ptaszek usiadł na parapecie.
- Wejdź do domku, jest dla ciebie – spokojnie Jaś
odezwał się do gościa.
Ptaszek pokręcił głową, przytulił się do chłopca i
wskoczył do domku.
Gdy wyszedł zaczął fruwać po pokoju i ptasim głosem
świergotał:
- Chodź Jasiu, zabiorę cię do Gałgankowej Doliny.
- Ale jak? Co powie mama?
- Nie bój się, wrócimy zanim wstanie dzień.
Jaś szybko się zebrał, usiadł na grzbiecie ptaszka,
złapał się za skrzydła. Okno się szeroko otworzyło.
Chłopiec leciał nieznaną krainą. Świeciło jasne
słońce. W niedługim czasie znaleźli się w cudownym miejscu. Na wielkiej górze
rosły sosny, a w dole stały kolorowe małe budynki.
- Dziwne te domki, takich nigdy nie widziałem –
odezwał się chłopiec.
- Takie jak w bajce, ze szmatek. Tu mieszkają pękate
lale, ale poszły na spacer – zaczął opowiadać ptaszek. Chłopiec dosłownie
biegał po ogrodzie, dotykając cudownych kwiatów.
W następnym ogrodzie ujrzał wysokie, brązowe w białe
łatki rzeźby.
- Co to za rzeźby? – zapytał Jaś.
- To krasnale króla Feliksa, a oto sam król!
Jaś podszedł do króla, ukłonił się nisko. Ten zaraz
zaprosił go do swojego ogrodu. Zachęcił
Jasia, by usiadł na ruchomej ławeczce i poczęstował się miodem, który podała
panna Sonia, złotowłosa pszczółka. Ławeczka kręciła się wokół swojej osi i
unosiła wysoko do góry. Wtedy Jaś ujrzał w dolinie wstęgę niebieskiej, szybko
płynącej wody. Zapragnął tam być i ujrzeć to z bliska.
Ptaszek przerwał Jasia marzenia:
- Za płotem w kratkę widać rzekę, największą
atrakcję naszej doliny.
Rzeczywiście nad wodą było prześlicznie. Takiej
niebieskiej rzeki chłopiec dawno nie widział. Nad wodą latały motyle i ważki w
kolorowych sukienkach.
- Jak tu uroczo! – Jaś spojrzał na drugi brzeg i
dojrzał domek, taki sam jak zrobił dla ptaszka i szybko zareagował:
- Czyj to domek?
- Mój! Od ciebie. W tym ogrodzie nie było mojego
domu, a ty mi go dałeś. Dziękuję ci.
Jaś się uśmiechnął do przyjaciela i odpowiedział na
jego słowa:
- Cieszę się, że będziesz mieszkał w kolorowym domku
ode mnie. A czy jeszcze się spotkamy?
- Tak, drugim razem wezmę cię na inną wycieczkę.
Jaś w tejże chwili zauważył, że jest już nie w
Gałgankowej Dolinie, tylko w swoim pokoju.
Przy łóżku stoi mama. Uśmiecha się do chłopca i
grzecznie pyta:
- A gdzie jest ten piękny domek, który zrobiłeś dla
ptaszka?
- Dałem mu. Domek jest w Gałgankowej Dolinie. Kiedyś
cię mamusiu tam zabiorę.
W drodze do przedszkola Jaś opowiadał mamie o całej
przygodzie ze szczegółami. Czuł się taki szczęśliwy. Mama wyrażając swój zachwyt
oznajmiła:
- Ja, gdy
byłam małą dziewczynką też znałam taką dolinę, tylko inaczej się nazywała.
Pamiętam, że pochodziły z niej najpiękniejsze bajki.
Gdy Jaś wrócił z przedszkola, czekała na niego
niespodzianka. Na stole leżała książka „Bajki z Doliny Gałganków”. Ojej,
dziękuję! Będziemy ją czytać. Jaś zaczął oglądać obrazki, komentując głośno:
- To widziałem!
- Na tej ławeczce się huśtałem!
- To bardzo wysoka góra!
- Takich pięknych motyli nigdzie nie ma!
W tejże chwili ktoś zapukał do drzwi. To babcia. Jaś
kocha babcię i lubi, gdy przyjeżdża.
- Witaj
Jasiu, mam prezent dla ciebie. - Jaś
nerwowo zagląda do koszyka babci.
- Co to jest? Nagle zaczął skakać z radości do góry!
- Ptaszek!
Ptaszek! Prawdziwy, kanarek! Jak ja cię babciu kocham!
Babcia się ucieszyła , że wnukowi podoba się prezent.
Kanarka w klatce ustawił tatuś w pokoju chłopca. Po chwili mama spojrzała na
synka i oznajmiła mu:
- To już nie jest ptaszek z bajki uszyty ze szmatek.
Musisz go karmić i czyścić klatkę.
- Będę na pewno, to będzie mój najlepszy przyjaciel.
Kanarek poskakał po klatce, zjadł parę ziarenek
usiadł na drążku i zaczął głośno śpiewać.
- On śpiewa dla mnie! Zupełnie tak pięknie jak ptaki
w Gałgankowej Dolinie – cieszył się Jaś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz