Pewnego zimowego popołudnia świeciło mocno słonko,
na niebie nie było chmur, śnieg iskrzył się srebrnymi gwiazdkami. Najstarszy brat
Paweł zaproponował małej Asi, zabawy na śniegu.
Asia ogromnie się ucieszyła i w szybkim czasie była gotowa. Saneczki, na których siedziała,pędziły gładko po ścieżce, potem z górki, że Asia zastanawiała się, czy to dzieje
się naprawdę. Gdy wrócili do ogrodu, zabawom
nie było końca.
- Teraz lepimy bałwana! – krzyknął Paweł i zaczął
toczyć dużą kulę. Asia też wzięła się do roboty. Trzy kule szybko były gotowe.
Trochę sprytu Pawła i bałwan stał przed samym oknem pokoju Asi.
Musimy zrobić jeszcze oczy , nos i guziki. Paweł
przyniósł ze spiżarki marchewkę , z szopy węgielki i stary kapelusz. Bałwanek
był śliczny. Nawet tato pochwalił dzieci za
ciekawy pomysł. Nazajutrz, gdy tylko Asia wstała, spojrzała w okno.
Bałwan stał tak, jak poprzedniego dnia i uśmiechał się do niej.
– Jaki on
słodki! Muszę mu zrobić niespodziankę. Po śniadaniu wyjęła z szafy stary
szalik, którego już nikt nie nosi. Przecież to będzie idealna niespodzianka dla mojego nowego przyjaciela.
Gdy tato wrócił z pracy, odezwał się do córki:
- Ten
twój bałwan taki weselszy, chyba przez ten szalik.
Asia uśmiechnęła się i odpowiedziała
żartobliwie:
- Bo ja dbam o bałwanka, by nie zmarzł.
Wieczorem dziewczynka dość wcześnie poszła spać. Zanim zasnęła,odezwała się do mamy:
- Mój bałwanek stoi na mrozie, jest mu smutno. Zasnę szybko, może mi się
przyśni?
- Asiu, bałwanek jest ze śniegu, on kocha zimę, nie
lubi ciepła. Zaśnij, może
rzeczywiście będziesz miała wymarzone sny.
Tak też się stało.
Całą noc Asia przeżywała przygody z bałwankiem. Gdy rano wstała, spojrzała w
okno pomachała ręką i bardzo się zdziwiła. Bałwanek zrobił to samo.
- A
może on naprawdę był u mnie w pokoju? Przecież pomachał mi śniegową ręką.
Nikt jednak w to Asi nie wierzył. Mijały dni jeden za drugim, aż przyleciały
pierwsze skowronki. Było coraz cieplej. Asia wracając ze szkoły podeszła
do bałwanka, przytuliła się do jego szalika.
- Co teraz z tobą będzie? Zima się kończy, a ja tak
lubię gdy stoisz w naszym ogrodzie.
- Nie martw się, ja tu jeszcze wrócę do ciebie –
odezwał się pierwszy raz bałwanek.
- Ty potrafisz mówić?
- Tak.
Znowu nikt nie uwierzył w to co mówi Asia. Do
trzech dni przyszła duża odwilż i rano po bałwanku został tylko kapelusz i
marchewka. A gdzie szalik? Pewnie wziął sobie na pamiątkę.
Oczywiście wszyscy w domu się śmiali z pomysłów
małej Asi.
Bałwanek stał się miłym jej wspomnieniem.
Wokół zapanowała wiosna. Jednego dnia padał deszcz
od rana. Asia otworzyła okno, wsłuchując się w spadające z dachu krople wody. Było
cicho.
- Szkoda, że za oknem jest deszcz, a mógłby być
śnieg i na środku mój bałwanek. Nie lubię deszczu! - głośno zaprotestowała Asia.
Nagle, usłyszała cichy, ale niski głos:
- Jestem tu, twój bałwanek.
- Ale gdzie, ja nie widzę!
- Jestem w kropli deszczu.
- Jak to możliwe? Ja dalej śnię? - Asia mocno
uszczypała się w rękę.
- Nie, to się dzieje naprawdę!
- A to jest tak – opowiada bałwanek. Ja zamieniłem
się w wodę, woda wyparowała. Zamieszkałem w chmurce. Teraz wróciłem w kropli
deszczu.
- Jak się cieszę! - Asia zaczęła łapać krople deszczu w
swoją małą dłoń.Po chwili przestało padać i bałwanek znów był
wspomnieniem.
Nastało lato, a z latem kąpiel w rzece. I tu jednego
dnia, dziewczynka znowu usłyszała głos:
- Witaj Asiu,
poznajesz mnie?
Asia od razu poznała głos bałwanka.
- Co tu robisz? Przecież nie pada deszcz!
Bałwanek nic już nie odpowiedział.
- Dziwne! - pomyślała dziewczynka i zaczęła chlapać się w płytkiej wodzie.
Nastała jesień, a z nią obowiązki szkolne. Asia znalazła się w pierwszej klasie. Szybko mijał dzień za dniem. Czasami padał deszcz, lecz
Asia nie miała czasu wsłuchiwać się w jego głos. Jednak gdy spadł pierwszy śnieg,
przypomniała sobie o bałwanku:
- Gdy będzie prawdziwa zima, sama go ulepię, a
może nawet dwa!
Jednej nocy zaczął padać śnieg. A ponieważ była to
sobota, Asia dłużej pospała.
Gdy się obudziła, mama wróciła już z zakupów, a Paweł
odśnieżył ścieżki w ogrodzie.
- Ale co to? – zdziwiła się Asia.
- W ogrodzie stoi
bałwan, taki sam, jak w zeszłym roku! Wrócił?
Muszę mu poszukać i sprezentować nowy szalik!
Podczas śniadania wszyscy i mama, i tato, i brat
uśmiechali się pod nosem i spoglądali na siebie z uśmiechem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz