Na oknie w doniczce stał czerwony tulipan.
Początkowo wszyscy się nim zachwycali. – Jaki piękny! – mówili. Niestety, nikt
nie pomyślał, że tulipan potrzebuje wody. Gdy stał się blady, głowę zaczął
chylić ku dołowi, ktoś otworzył okno i wyrzucił go razem z doniczką.
Tulipan znalazł się na trawniku. Trochę się
przeraził, ale nagle doszło do niego świeże powietrze. Dodało mu to trochę sił.
Poczuł również ciepło promieni słonecznych. – Trzeba być dobrej myśli –
powiedział sam do siebie. Po pewnej chwili zaczął kropić deszcz. Tulipan
napił się trochę wody i podniósł wysoko głowę. Potem spojrzał w niewielką
kałużę i westchnął:
- Wyglądam jak dawniej. Nie jestem już blady i
wysuszony. Teraz mogę się wybrać w drogę i znaleźć swoje miejsce na ziemi.
Tulipan bardzo powoli ruszył przed siebie. W pewnym
momencie zaczęły dochodzić do niego głosy przechodzących ludzi:
- Popatrz mamusiu, jaki śliczny tulipan. Ktoś go
porzucił? – odezwała się mała dziewczynka.
- Tak wygląda, to chyba jest już nasz kwiatek. Jeśli
nim się nie zaopiekujemy, szybko zginie.
- Mogę go mamusiu zabrać do domu?
- Myślę, że tak.
Tulipan słyszał tę rozmowę i ucieszył się. Stefcia
wzięła doniczkę w swoje ręce i uśmiechając się do kwiatka głośno powiedziała:
- Będziesz rósł w moim pokoju.
Tak też się stało. Stefcia podlewała tulipana,
rozmawiała z nim, prosiła słonko o więcej promieni. Przyszedł jednak taki
dzień, że płatki tulipana znalazły się na desce parapetu. Dziewczynka trochę
się zatrwożyła, ale w tej samej chwili zauważyła, że czerwone płatki ułożyły
się w serduszko.
- To dla mnie – pomyślała.
Na drugi dzień mamusia zaproponowała:
- Gdy będzie trochę cieplej, zrobimy ci ogródek,
taki tylko twój. Posadzisz w nim
tulipana.
- On będzie dalej rósł?
- Tak. Włożysz do ziemi cebulkę i postarasz się ją
pielęgnować, a czerwony tulipan znów zakwitnie dla ciebie.
- Super! Chcę mieć swój ogródek!
Minęło trochę czasu, tulipanek stracił liście,
została sama cebulka.
Stefcia umieściła ją w swoim ogródku głęboko w
ziemi, między niskimi stokrotkami.
Wiedziała, że na kwitnącego kwiatka musi czekać do
następnej wiosny.
Przyszła zima.
Przyszła zima.
Jednego dnia pomyślała, że zrobi czerwone tulipany
ze szmatek i ozdobi nimi swój pokój. Nie było to łatwe. Spojrzała na ususzone
serduszko z nadzieją, że się jej uda. Po chwili klasnęła w dłonie i uśmiechnęła
się sama do siebie.
– Zrobię, dam
radę, cały bukiet gałgankowych kwiatków.
Wyjęła kawałek czerwonej szmatki i pełna energii
zaczęła wycinać nożyczkami przeróżne figurki. Potem je łączyła ze sobą zieloną
wstążeczką.
- Jakie śliczne zrobiłaś tulipany! – zauważyła mama.
- Jeszcze przydałaby mi się tkanina, do której
mogłabym te kwiatki przyczepić.
Mama znalazła zieloną niepotrzebną chustkę i pomogła
Stefci zawiesić ją na ścianie obok łóżka.
Dziewczynka przyszywała kwiatki jeden za drugim i
cieszyła się ogromnie.
- Gdyby mój tulipanek zobaczył moje dzieło, chyba by
się ucieszył!
- Zobaczy, zobaczy na wiosnę! – usłyszała czyjś
głos.
- Kto to mówi? W moim pokoju jestem sama.
- To ja! Biedronka! Całą zimę tu mieszkam. Chętnie
zaprzyjaźnię się z twoimi tulipanami. Polatała przyglądając się kwiatom, po
czym wskoczyła do kieszonki misia.
- A więc tu mieszkasz?
- Miś mnie przygarnął, codziennie się razem bawimy!
Jeśli chcesz, pobawię się z tobą!
- Pewnie, że chcę. Może być w chowanego!
Stefcia zasłoniła oczy, biedronka ukryła się w
jednym z tulipanów.
- Szukaj mnie, w którym kwiatku jestem? – zawołała .
Dziewczynka od razu krzyknęła:
W pierwszym! – i zajrzała do środka. Niestety tam
było pusto.
- Myślę, że jesteś w czwartym tulipanie!
- Nie trafiłaś!- ze śmiechem szepnęła biedronka.
- Może ukryłaś się w piątym?- niepewnie zapytała
Stefcia.
- Jestem właśnie tu, odgadłaś! Teraz ty się chowasz!
- Ale jak? Ja jestem duża!
Nagle Stefcia znalazła się na zielonej trawie wokół
wysokich tulipanów. Zauważyła, że bez problemu może się ukryć.
- Świetna zabawa! – zawołała i wślizgnęła się pod
liście drugiego kwiatka.
Biedronka polatała po pokoju, po czym usiadła na
drugim tulipanie:
- Tu jesteś!
- Ale szybko mnie znalazłaś! Widziałeś misiu, jaką
mamy fajną zabawę?
- Świetną, ale ja też……. Nie dokończył zdania, bo
biedronka znów zaczęła się chować.
Miś trochę pomruczał i zasnął.
Szybko przyszedł wieczór. Na drugi dzień Stefcia
opowiadała mamie o swoich zabawach. Była tak zadowolona, że będąc w przedszkolu
ciągle myślała kiedy wreszcie wróci do domu. Tak mijały tygodnie.
Jednego dnia obudziła się, spojrzała na swoje
kwiatki i mocno się przeraziła.
Ktoś je zerwał i zabrał. Zostały krótkie łodygi z
listkami.
- Kto mi mógł to zrobić?
Rozglądała się po pokoju. Wszystko wydawało się jej
takie inne. Meble i zabawki stały się smutniejsze.
- A gdzie jest mój miś? Biedronki też nie ma?
- Jestem, jestem – odezwała się cichym głosem
biedronka.
- Kwiatki zerwał miś i poszedł do Gałgankowej
Doliny.
- Dlaczego mi to zrobił? Gdzie jest ta dolina?
Przypomniała sobie, że koleżanki z przedszkola
opowiadały o Gałgankowej Dolinie.
- Musze tam się wybrać, ocalić kwiatki, a
szczególnie misia. Pokój bez niego jest smutny.
- Pójdę razem z tobą, znam drogę.
Stefcia wybiegła do ogrodu. Po chwili znalazła się w
jego tylnej części, przy krzywej furtce.
- Otwórz ją! - zawołała biedronka.
Stefcia stanęła jak wryta. Zobaczyła małe, kolorowe
domki i zielone ogródki oraz kąpiące się w nich pomarańczowe kwiatki.
- Biedronko, czy to jest Gałgankowa Dolina? Zaraz za
naszym płotem?
- Tak, patrz! – zawołała biedronka.
Stefcia
ujrzała duży park. Pod stopami kwitnących na biało drzew, rozpościerały się
dywany zielonej świeżej trawy. Na środku była jasna od promieni słonecznych
ścieżka, wokół której stały ubrane w czerwone kubraki, całkiem sympatyczne
krasnale. Środkiem ścieżki powoli szedł Miś z kwiatami.
- Biegnę do niego!
- Nie, stój, patrz!
Przyleciały świerszcze i ptaki. Rozległa się muzyka
i śpiew:
„Witaj, witaj piękna Wiosno,
niech nasze gałganki szybko urosną!
Choć nie ma kwiatów jeszcze dziś,
bukiet tulipanów niesie miś”.
Wszyscy spojrzeli w stronę misia, ktoś zawołał:
- Jakie piękne tulipany! W naszej dolinie takich
nigdy nie było!
Zostań misiu u nas z kwiatami!
- Miś zastanowił się i rozejrzał wokół siebie. Było
bardzo uroczo. Zobaczył kolorowe domki, przed nimi huśtawki, piękne lale, z
boku rzeczkę i mnóstwo pomarańczowych ryb. W pewnym momencie zauważył Stefcię.
Nogi mu się ugięły, spuścił głowę w dół. Po chwili odezwał się:
- Chętnie bym dał Wiośnie tulipany, ale one nie
należą do mnie. Zrobiłem coś strasznego. Przepraszam Stefciu!
Widząc to, dziewczynka podbiegła do swojego misia,
chwyciła go na ręce, mówiąc głośno:
- Mój kochany misiu, wróć do mnie! To moja wina. Nie
bawiłam się z tobą…..
- Weź swoje tulipany, przepraszam – cicho wyszeptał
miś.
- Nie chcę ich, są dla młodej Wiosny. Ja zrobię
nowe, tylko wróć ze mną do domu.
Miś przytulił się do dziewczynki. Szkoda mu było
kolorowych domków, ogródków, gałgankowej muzyki. Poczuł, że nie będzie
szczęśliwy daleko od Stefci. Pomachał łapką całej dolinie i wskoczył
dziewczynce na ręce. Razem udali się w stronę krzywej furtki.
- Żegnajcie, ja zostanę w Gałgankowej Dolinie! –
zawołała biedronka.
Stefcia wróciła z misiem do domu. Spojrzała na swoją
zieloną chustę. Na niej zawisły nowe tulipany zgrabnie kołyszące się w rytmie
takiej samej muzyki, jaką słyszała w Gałgankowej Dolinie.
- Nie do
wiary! – westchnęła dziewczynka.
Rano o wszystkim opowiedziała mamie, która
wysłuchawszy córkę oznajmiła:
- Pamiętaj, nigdy nie opuszczaj towarzyszy zabawy. A
teraz pobiegnij do swojego ogródka.
Stefcia wzięła ze sobą misia i po chwili znalazła
się na miejscu. Nie mogła się nacieszyć. W kąciku, gdzie posadziła zeszłego
roku cebulkę tulipana, wyrosła cała kępka nowych czerwonych kwiatków.
- Jakże się cieszę! Ze wszystkich stron czuję
wiosnę. Jeśli chcesz misiu, pobawimy się w chowanego.
- Tak bardzo chcę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz