Wiosna to pora roku, którą dzieci lubią obserwować, być i bawić się w jej otoczeniu. Z przyjemnością też słuchają bajek. Oto moja publikowana już bajka, nieco poszerzona, nawiązująca do aktualnej pory roku. Zachęcam do czytania.
Gałgankowa kukiełka - królową kwiatów.
Tego dnia padał deszcz. Hania
usiadła przy oknie i liczyła wąziutkie strumyki, spływające po szybie, a potem
wpadające do dużej kałuży. Czym więcej ich wpadało, tym szybciej kręcił się
stateczek. Był to kawałek kory z pobliskiego wysokiego drzewa. Nagle w oddali
ujrzała zbliżający się samochód. To Dominik przyjechał ze swoją mamą. Hania
bardzo lubiła się z nim bawić, więc szybko go zaprosiła do swojego pokoju, by zobaczył za oknem jej jezioro i stateczek. Minęła tak dłuższa chwila. Hania w pewnym
momencie zaproponowała:
Mam nowy zaczarowany kuferek. Może
coś wymyślimy ciekawego? Dominikowi nie trzeba było drugi raz powtarzać. Szybko
podążył za koleżanką i razem otworzyli nieduże pudełko. Były w nim szmatki, tekturki,
włóczka, wstążeczki, drut.
– Co z tego można zrobić? –
zapytał chłopiec i zaczął wyginać w różne strony kawałek drutu.
- Pomyśl, mi zawsze coś ciekawego wychodzi -
odpowiedziała dziewczynka, biorąc do ręki niebieską wstążeczkę. Pomyślała, że
może to być deszczowy strumyczek, albo mały kwiatek. Może też być apaszka dla
pieska. W tej samej chwili do pokoju weszła kotka Pusia, usiadła i zaczęła się
przyglądać pracy dzieci. Pusia to kot Hani. Ma rudy pyszczek i kilka
kolorowych łatek na białym futerku. Nagle zerwała się, chwyciła wstążeczkę w
pyszczek i zaczęła z nią biegać. Hania głośno zawołała:
-
Ona chce się z nami bawić! Pusia! Nie mamy teraz czasu! Zajmij się czymś innym,
albo idź spać! - Pusia spojrzała na
dziewczynkę, trzymając w pazurach zdobycz. Hania ją dobrze zna i wie, że tu
trzeba wymyślić coś ciekawego, by odwrócić uwagę kotki. Wyjęła kulkę z włóczki
i rzuciła przed siebie. Pusia oczywiście
pobiegła za nową zabawką. Dzieci zajęły się wyginaniem drutu. Hani przychodziły
do głowy coraz to nowe pomysły. Wyobrażała sobie lalki w niebieskich sukienkach,
malutkie ptaszki, a także zabawnego z dużymi uszami królika. Nie mogąc się
zdecydować, spojrzała na pracę chłopca.
Nagle krzyknęła z zachwytem:
- Ale super postać zrobiłeś! Niech
to będzie ………Sama nie wiem. A ty jaką postać byś chciał mieć?
- Kukiełkę, jeśli pomożesz ją
wystroić.
- Super! – Hania odłożyła swoje
kawałki drutu i zajęła się pracą kolegi. Dzieci razem zaczęły tworzyć głowę,
ręce i nogi, a potem to wszystko owijały tasiemką. Hania zrobiła włosy z
włóczki. Z zielonej szmatki wyszła sukienka. Wszystko powiązały wstążeczkami.
Tak były zajęte pracą, że zapomniały o spływających po szybie strugach deszczu,
o coraz większym jeziorze w ogródku i o malutkim stateczku z kory. Hania była
tak uradowana, że uśmiechała się sama do siebie. Myślała po cichu, kim będzie
ich kukiełka i jakie jej można dać imię. Nie chciała jednak sama decydować,
gdyż to była wspólna praca z Dominikiem. Nagle dzieci usłyszały dość spory
szamot. To Pusia wpadła z czymś czerwonym w pyszczku i stanęła na środku
dywanu, jakby miała nowy pomysł na zabawę. Hania podskoczyła z radości i
zawołała:
- Jest, znalazłaś mój kapelusik! Daj
go, założymy kukiełce na głowę!
Pusia o dziwo zachowała się tak, jakby też chciała mieć udział we wspólnej pracy z dziećmi. Położyła zdobycz na taborecie i wyszła na korytarz do swojej miseczki. Hania jeszcze z pudełka wyjęła bukiecik wiosennych kwiatków i włożyła kukiełce do ręki.
Pusia o dziwo zachowała się tak, jakby też chciała mieć udział we wspólnej pracy z dziećmi. Położyła zdobycz na taborecie i wyszła na korytarz do swojej miseczki. Hania jeszcze z pudełka wyjęła bukiecik wiosennych kwiatków i włożyła kukiełce do ręki.
Jakie imię jej damy? Wymyśl ty.-
Dominik pomyślał i po chwili odezwał się:
- Niech to będzie po prostu kukiełka.-
Dziewczynka bez wahania zgodziła się z kolegą, po czym podeszła do swoich
ulubionych pacynek i przełożyła je na fotel. Na ich miejscu umieściła nową
kukiełkę. Przyjrzała się jej i wyobrażała sobie nowe zabawy w teatrzyk i
kukiełkę w roli księżniczki. Zaś Dominik podszedł do okna, by sprawdzić czy
jezioro się powiększyło i czy stateczek dalej po nim pływa. Do pokoju weszły mama Hani i mama
Dominika. Obie od razu krzyknęły z
zachwytem:
- Ale piękna kukiełka! Kto ją
zrobił?
- To my, razem - odpowiedziała
dziewczynka.
- Pomogłem Hani, to jej kukiełka.
- A Dominik ją wymyślił – dodała
dziewczynka.
- Piękna praca! Od jutra będą nowe
zabawy w teatrzyk! Było późno i dzieci się rozstały. Akuratnie przestało padać
i jezioro nieco zmalało. Dominik ostatni raz spojrzał na łódeczkę i postanowił,
że musi zrobić mały stateczek. Nawet przyszedł mu do głowy pomysł. Hania rano od razu podeszła do kukiełki, a nie
jak zawsze do pacynek i uśmiechnęła się.
- Będziesz najpiękniejszą księżniczką w moim teatrzyku – po czym
wybiegła z pokoju, bo już było dość późno. Nawet nie zauważyła, że jeziorko za
oknem znikło, a łódeczka znalazła się na trawie. W pokoju Hani nie było zbyt
cicho i to nie Pusia robiła szum. Zaraz po wyjściu Hani Pacynka
Klara oburzyła się i powtórzyła głośno:
- Najpiękniejsza? Najpiękniejsza? Czy jest ktoś piękniejszy od nas? - zapytała. Wiola, jej siostra niewiele myśląc
krzyknęła:
- Tylko my! Tu nikt więcej się nie
liczy! – Usłyszała te słowa Pusia i zaczęła mruczeć.
- A ja? Przecież do tej pory byłam
największą ulubienicą Hani! - Kotka wskoczyła na półkę, chwyciła w pyszczek kukiełkę i wyniosła przez
okno do ogródka. Posadziła ją między niebieskimi niezapominajkami na szarym,
twardym kamieniu. Następnie wróciła do domu i ułożyła się w rogalik na
czerwonej wycieraczce.
Po kilku godzinach Hania wróciła ze szkoły.
Weszła do swojego pokoju i bardzo się zdziwiła.
- Mamusiu! Zginęła nasza kukiełka!
Jeszcze nie dostała imienia, ani roli….
– Nikogo u nas nie było, nie wiem co
się stało! Szukaj, musi gdzieś być – odpowiedziała mama. Hania spojrzała na
swoje pacynki, które jak zawsze miały uśmiechnięte buzie, warkoczyki starannie
zaplecione i związane czerwonymi wstążkami. Spod kolorowych spódniczek zwisały
im długie i cienkie nogi. Hania pogłaskała obie pacynki, ale ciągle myślami
była przy kukiełce. Usiadła na małym krzesełku wpatrując się w jasne od słońca
okno. Nie zauważyła nawet, że kotka wpadła do pokoju. Pusia zaczęła biegać
niespokojnie po podłodze, ale po chwili położyła się. Hania zupełnie na nią nie
zwracała uwagi. Tak mijały dni. Przyszła
sobota. Do Hani przyjechała babcia. Przywiozła jej w prezencie książkę „Gałgankowe
bajki”.
- Piękne obrazki! – zawołała
dziewczynka i zaczęła oglądać wszystko po kolei.
Doszła do bajki „O
królewnie z kwiatowego ogródka”.
Spojrzała na obrazek i nagle
zawołała: Mamusiu, możesz przyjść na chwilę?
Patrz, ta królewna wygląda identycznie
jak nasza kukiełka!
- Rzeczywiście!
- Ale skąd się wzięła w tej właśnie
bajce?
Pusia poczuła się nieswojo. Podeszła
do dziewczynki i zaczęła głośno mruczeć.
- Mamusiu, ona nam coś chce
powiedzieć. Jeszcze nigdy się tak nie zachowywała.
Pacynki zaczęły kręcić głowami, ale
kotka na to nie patrzyła i dalej tłumaczyła coś Hani. Zaczęła biegnąć.
Dziewczynka ruszyła za nią. Po chwili obie znalazły się przed domem, a potem
przy białym płocie. Hania weszła do ogródka i poczuła się jakby była w jakimś obcym miejscu.
Rosły tam kolorowe kwiaty, bardzo piękne. Ich płatki były owalne o soczystych
barwach. W środku każdego z nich Hania widziała wielkie oczy i uroczy uśmiech.
Dlatego też poczuła się mile widziana w tym ogródku i zaczęła iść dalej przed
siebie. Z każdym krokiem pantofle dziewczynki zanurzały się w miękkiej
zielonej trawie, a wiatr lekko głaskał ją po głowie i rozwiewał wstążki w różne
strony. Pusia zaczęła skakać po trawie, co chwilę zanurzając się w jej kępach.
- Usiądź na huśtawce! – ktoś
zawołał.
- Skąd huśtawka? Przecież w naszym
ogródku nie ma huśtawki!- odpowiedziała.
- Tu jest Gałgankowa Dolina! – znowu
usłyszała głos.
- Kim jesteś? – zapytała Hania i
ujrzała niebieskiego, w czarne kropki - motyla.
- Mieszkam tu w dolinie.- Hania
usiadła na huśtawce. Obok niej wskoczyła Pusia. Po dłuższej chwili ruszyły
dalej przed siebie. Motyl znów stanął im na drodze i cichym głosem odezwał się
do Hani:
- Chodź za mną, pokażę ci wiosenny
ogródek i zapoznam z królewną kwiatów.
- Chętnie ją poznam! Musi być piękna!
– nie zastanawiając się odpowiedziała dziewczynka.
Po chwili między kwiatkami ujrzała
malutką postać w zielonej sukience, kapeluszu na głowie i z kwiatami w dłoni.
Przyjrzała się tej postaci jeszcze raz, jakby z niedowierzaniem, a po chwili
krzyknęła do motyla:
- To jest królewna?
- Tak! Tylko mów cicho, ona nie lubi
hałasu.
- To jest moja kukiełka! Jestem
pewna! Zrobiłam ją z Dominikiem.
Hania chciała wziąć zgubę w swoje
ręce, ale kwiaty zaczęły szumieć i kręcić w obie strony, kolorowymi głowami.
Dziewczynka zrozumiała ich mowę, rozejrzała się wokół siebie i pewnym głosem
powiedziała:
- Myślę, że nie powinnam zabierać
kukiełki. Niech będzie królową kwiatów w dolinie. Pusia podeszła bliżej i
zaczęła lizać królewnę po policzku. Ta pogłaskała kotkę, szepcząc jej coś do
ucha.
Hania zawołała Pusię i obie ruszyły
w stronę domu. Szybko przekroczyły biały, drewniany płot. Przed wieczorem znów
zjawił się Dominik. Dziewczynka opowiedziała mu o kukiełce, o kwiatach i o tym,
że Gałgankowa Dolina zaczyna się w ich ogródku za białym płotem. Dominik nie
chciał w to uwierzyć, ale gdy Hania pokazała mu bajkę, zawołał:
- Na tym obrazku jest nasza
kukiełka!
- To królowa kwiatów!
- Choć niewiele z tego rozumiem,
musisz mnie Haniu tam zabrać.
Po chwili znów odezwał się:
- A dlaczego twoje pacynki trochę
posmutniały?
Może także chcą znaleźć się w Gałgankowej
Dolinie?
Hania posadziła je na półce i
uśmiechnęła się do nich jak dawniej. Pusia widząc to podskoczyła z radości i
wskoczyła Hani na kolana.
Dzieci
otworzyły książkę i zaczęły czytać bajkę.
Najbardziej podobała się nam kocia mowa i jak dzieci robiły kukiełkę.
OdpowiedzUsuńAsia i dziadek