czwartek, 11 maja 2017

Wiosenna bajka dla dzieci



 Wiosna to pora roku, którą dzieci lubią obserwować, być i bawić się w jej otoczeniu. Z przyjemnością też słuchają bajek. Oto moja publikowana już bajka, nieco poszerzona, nawiązująca do aktualnej pory roku. Zachęcam do czytania.

Gałgankowa kukiełka - królową kwiatów.

Tego dnia padał deszcz. Hania usiadła przy oknie i liczyła wąziutkie strumyki, spływające po szybie, a potem wpadające do dużej kałuży. Czym więcej ich wpadało, tym szybciej kręcił się stateczek. Był to kawałek kory z pobliskiego wysokiego drzewa. Nagle w oddali ujrzała zbliżający się samochód. To Dominik przyjechał ze swoją mamą. Hania bardzo lubiła się z nim bawić, więc szybko go zaprosiła do swojego pokoju, by zobaczył za oknem jej jezioro i stateczek. Minęła tak dłuższa chwila. Hania w pewnym momencie zaproponowała:

Mam nowy zaczarowany kuferek. Może coś wymyślimy ciekawego? Dominikowi nie trzeba było drugi raz powtarzać. Szybko podążył za koleżanką i razem otworzyli nieduże pudełko. Były w nim szmatki, tekturki, włóczka, wstążeczki, drut.
 – Co z tego można zrobić? – zapytał chłopiec i zaczął wyginać w różne strony kawałek drutu.
-  Pomyśl, mi zawsze coś ciekawego wychodzi - odpowiedziała dziewczynka, biorąc do ręki niebieską wstążeczkę. Pomyślała, że może to być deszczowy strumyczek, albo mały kwiatek. Może też być apaszka dla pieska. W tej samej chwili do pokoju weszła kotka Pusia, usiadła i zaczęła się przyglądać pracy dzieci. Pusia to kot Hani. Ma rudy pyszczek i kilka kolorowych łatek na białym futerku. Nagle zerwała się, chwyciła wstążeczkę w pyszczek i zaczęła z nią biegać. Hania głośno zawołała:
- Ona chce się z nami bawić! Pusia! Nie mamy teraz czasu! Zajmij się czymś innym, albo idź spać!  - Pusia spojrzała na dziewczynkę, trzymając w pazurach zdobycz. Hania ją dobrze zna i wie, że tu trzeba wymyślić coś ciekawego, by odwrócić uwagę kotki. Wyjęła kulkę z włóczki i rzuciła przed siebie. Pusia  oczywiście pobiegła za nową zabawką. Dzieci zajęły się wyginaniem drutu. Hani przychodziły do głowy coraz to nowe pomysły. Wyobrażała sobie lalki w niebieskich sukienkach, malutkie ptaszki, a także zabawnego z dużymi uszami królika. Nie mogąc się zdecydować, spojrzała  na pracę chłopca. Nagle krzyknęła z zachwytem:
- Ale super postać zrobiłeś! Niech to będzie ………Sama nie wiem. A ty jaką postać byś chciał mieć?
 - Kukiełkę, jeśli pomożesz ją wystroić.
- Super! – Hania odłożyła swoje kawałki drutu i zajęła się pracą kolegi. Dzieci razem zaczęły tworzyć głowę, ręce i  nogi, a potem to wszystko owijały tasiemką. Hania zrobiła włosy z włóczki. Z zielonej szmatki wyszła sukienka. Wszystko powiązały  wstążeczkami. Tak były zajęte pracą, że zapomniały o spływających po szybie strugach deszczu, o coraz większym jeziorze w ogródku i o malutkim stateczku z kory. Hania była tak uradowana, że uśmiechała się sama do siebie. Myślała po cichu, kim będzie ich kukiełka i jakie jej można dać imię. Nie chciała jednak sama decydować, gdyż to była wspólna praca z Dominikiem. Nagle dzieci usłyszały dość spory szamot. To Pusia wpadła z czymś czerwonym w pyszczku i stanęła na środku dywanu, jakby miała nowy pomysł na zabawę. Hania podskoczyła z radości i zawołała:
- Jest, znalazłaś mój kapelusik! Daj go, założymy kukiełce na głowę!             
 Pusia o dziwo zachowała się tak, jakby też chciała mieć udział we wspólnej pracy z dziećmi. Położyła zdobycz na taborecie  i wyszła na korytarz do swojej miseczki. Hania jeszcze z pudełka wyjęła bukiecik wiosennych kwiatków i włożyła kukiełce do ręki.
Jakie imię jej damy? Wymyśl ty.- Dominik pomyślał i po chwili odezwał się:
- Niech to będzie po prostu kukiełka.- Dziewczynka bez wahania zgodziła się z kolegą, po czym podeszła do swoich ulubionych pacynek i przełożyła je na fotel. Na ich miejscu umieściła nową kukiełkę. Przyjrzała się jej i wyobrażała sobie nowe zabawy w teatrzyk i kukiełkę w roli księżniczki. Zaś Dominik podszedł do okna, by sprawdzić czy jezioro się powiększyło i czy stateczek dalej po nim pływa.   Do pokoju weszły mama Hani i mama Dominika. Obie od razu  krzyknęły z zachwytem:
- Ale piękna kukiełka! Kto ją zrobił?
- To my, razem - odpowiedziała dziewczynka.
- Pomogłem Hani, to jej kukiełka.
- A Dominik ją wymyślił – dodała dziewczynka.
- Piękna praca! Od jutra będą nowe zabawy w teatrzyk! Było późno i dzieci się rozstały. Akuratnie przestało padać i jezioro nieco zmalało. Dominik ostatni raz spojrzał na łódeczkę i postanowił, że musi zrobić mały stateczek. Nawet przyszedł mu do głowy pomysł.  Hania rano od razu podeszła do kukiełki, a nie jak zawsze do pacynek i uśmiechnęła się.                     
  - Będziesz najpiękniejszą księżniczką w moim teatrzyku – po czym wybiegła z pokoju, bo już było dość późno. Nawet nie zauważyła, że jeziorko za oknem znikło, a łódeczka znalazła się na trawie. W pokoju Hani nie było zbyt cicho i to nie Pusia robiła szum. Zaraz po wyjściu Hani  Pacynka  Klara oburzyła się i powtórzyła głośno:
- Najpiękniejsza? Najpiękniejsza?  Czy jest ktoś piękniejszy od nas?  -  zapytała. Wiola, jej siostra niewiele myśląc krzyknęła:
- Tylko my! Tu nikt więcej się nie liczy! – Usłyszała te słowa Pusia i zaczęła mruczeć.
- A ja? Przecież do tej pory byłam największą ulubienicą Hani! - Kotka wskoczyła na półkę,  chwyciła w pyszczek kukiełkę i wyniosła przez okno do ogródka. Posadziła ją między niebieskimi niezapominajkami na szarym, twardym kamieniu. Następnie wróciła do domu i ułożyła się w rogalik na czerwonej wycieraczce.
 Po kilku godzinach Hania wróciła ze szkoły. Weszła do swojego pokoju i bardzo się zdziwiła.
- Mamusiu! Zginęła nasza kukiełka! Jeszcze nie dostała imienia, ani roli….
– Nikogo u nas nie było, nie wiem co się stało! Szukaj, musi gdzieś być – odpowiedziała mama. Hania spojrzała na swoje pacynki, które jak zawsze miały uśmiechnięte buzie, warkoczyki starannie zaplecione i związane czerwonymi wstążkami. Spod kolorowych spódniczek zwisały im długie i cienkie nogi. Hania pogłaskała obie pacynki, ale ciągle myślami była przy kukiełce. Usiadła na małym krzesełku wpatrując się w jasne od słońca okno. Nie zauważyła nawet, że kotka wpadła do pokoju. Pusia zaczęła biegać niespokojnie po podłodze, ale po chwili położyła się. Hania zupełnie na nią nie zwracała uwagi.  Tak mijały dni. Przyszła sobota. Do Hani przyjechała babcia. Przywiozła jej w prezencie książkę „Gałgankowe bajki”.
- Piękne obrazki! – zawołała dziewczynka i zaczęła oglądać wszystko po kolei.
 Doszła do bajki  „O królewnie z kwiatowego ogródka”.
Spojrzała na obrazek i nagle zawołała: Mamusiu, możesz przyjść na chwilę?
Patrz, ta królewna wygląda identycznie jak nasza kukiełka!
- Rzeczywiście!
- Ale skąd się wzięła w tej właśnie bajce?
Pusia poczuła się nieswojo. Podeszła do dziewczynki i zaczęła głośno mruczeć.
- Mamusiu, ona nam coś chce powiedzieć. Jeszcze nigdy się tak nie zachowywała.
Pacynki zaczęły kręcić głowami, ale kotka na to nie patrzyła i dalej tłumaczyła coś Hani. Zaczęła biegnąć. Dziewczynka ruszyła za nią. Po chwili obie znalazły się przed domem, a potem przy białym płocie. Hania weszła do ogródka i  poczuła się jakby była w jakimś obcym miejscu. Rosły tam kolorowe kwiaty, bardzo piękne. Ich płatki były owalne o soczystych barwach. W środku każdego z nich Hania widziała wielkie oczy i uroczy uśmiech. Dlatego też poczuła się mile widziana w tym ogródku i zaczęła iść dalej przed siebie.   Z każdym krokiem  pantofle dziewczynki zanurzały się w miękkiej zielonej trawie, a wiatr lekko głaskał ją po głowie i rozwiewał wstążki w różne strony. Pusia zaczęła skakać po trawie, co chwilę zanurzając się w jej kępach.
- Usiądź na huśtawce! – ktoś zawołał.
- Skąd huśtawka? Przecież w naszym ogródku nie ma huśtawki!- odpowiedziała.
- Tu jest Gałgankowa Dolina! – znowu usłyszała głos.
- Kim jesteś? – zapytała Hania i ujrzała niebieskiego, w czarne kropki - motyla.
- Mieszkam tu w dolinie.- Hania usiadła na huśtawce. Obok niej wskoczyła Pusia. Po dłuższej chwili ruszyły dalej przed siebie. Motyl znów stanął im na drodze i cichym głosem odezwał się do Hani:
- Chodź za mną, pokażę ci wiosenny ogródek i zapoznam z królewną kwiatów.
- Chętnie ją poznam! Musi być piękna! – nie zastanawiając się odpowiedziała dziewczynka.
Po chwili między kwiatkami ujrzała malutką postać w zielonej sukience, kapeluszu na głowie i z kwiatami w dłoni. Przyjrzała się tej postaci jeszcze raz, jakby z niedowierzaniem, a po chwili krzyknęła do motyla:
- To jest królewna?
- Tak! Tylko mów cicho, ona nie lubi hałasu.
- To jest moja kukiełka! Jestem pewna! Zrobiłam ją z Dominikiem.
Hania chciała wziąć zgubę w swoje ręce, ale kwiaty zaczęły szumieć i kręcić w obie strony, kolorowymi głowami. Dziewczynka zrozumiała ich mowę, rozejrzała się wokół siebie i pewnym głosem powiedziała:
- Myślę, że nie powinnam zabierać kukiełki. Niech będzie królową kwiatów w dolinie. Pusia podeszła bliżej i zaczęła lizać królewnę po policzku. Ta pogłaskała kotkę, szepcząc jej coś do ucha.
Hania zawołała Pusię i obie ruszyły w stronę domu. Szybko przekroczyły biały, drewniany płot. Przed wieczorem znów zjawił się Dominik. Dziewczynka opowiedziała mu o kukiełce, o kwiatach i o tym, że Gałgankowa Dolina zaczyna się w ich ogródku za białym płotem. Dominik nie chciał w to uwierzyć, ale gdy Hania pokazała mu bajkę, zawołał:
- Na tym obrazku jest nasza kukiełka!
- To królowa kwiatów!
- Choć niewiele z tego rozumiem, musisz mnie Haniu tam zabrać.
Po chwili znów odezwał się:
- A dlaczego twoje pacynki trochę posmutniały?
 Może także chcą znaleźć się w Gałgankowej Dolinie?
Hania posadziła je na półce i uśmiechnęła się do nich jak dawniej. Pusia widząc to podskoczyła z radości i wskoczyła Hani na kolana.
Dzieci otworzyły książkę i zaczęły czytać bajkę.

1 komentarz:

  1. Najbardziej podobała się nam kocia mowa i jak dzieci robiły kukiełkę.
    Asia i dziadek

    OdpowiedzUsuń