Ola bardzo
lubi zwierzęta. Mieszka na wsi, więc spotyka je na każdym kroku. Jednak nie
może mieć ich w domu ze względu na alergię. Rodzice kupują jej książki i filmy
o zwierzętach. Ola też stale rysuje kotki, pieski , króliki. Prace, które
według niej najbardziej lubi, wycina i przykleja na ścianie obok łóżka.
Wieczorem, zanim zaśnie, patrzy najczęściej na kotka i marzy o zabawach z nim.
-Szkoda, że
nie jesteś prawdziwym kotkiem – odezwała się z uśmiechem.
Kotek
spojrzał na nią i też się uśmiechnął, po czym zamiauczał:
- Chciałbym
się z tobą pobawić.
- Jakże to,
przecież jesteś…… Ola nie dokończyła zdania, gdy kotek zeskoczył ze ściany i
usiadł na jej pomarańczowym kocu.
- Daj mi rękę,
zabiorę cię na spacer, a potem do pewnej krainy.
- Tylko co
powiedzą rodzice?
- Nie bój
się, szybko wrócimy.
Ola ubrała
ciepły sweterek i znalazła się z kotkiem w pięknym ogrodzie.
- To jakiś
inny ogród, nie nasz, prawda kotku?
- Tak,
zbliżamy się do Gałgankowej Doliny.
- Słyszałam
o niej kiedyś…
- Na pewno
czytała ci mama, a teraz sama zobaczysz tę dolinę.
Ola weszła
za kotkiem i nie wierzyła własnym oczom.
Wokół
zielone ogrody, w nich kolorowe kwiaty i motyle. Domki malutkie jak dla
krasnoludków. Z wszystkich stron słychać śpiewy ptaków.
Nagle
podleciał jeden z nich i zaczął głośno świergolić i trzepotać skrzydłami przed
Olą i kotkiem.
- On coś od
nas chce – odezwał się kotek.
- Patrz, czegoś
szuka, może trzeba mu pomóc!
Ola
przechyliła gęste, wysokie trawy i przy samej ziemi zauważyła malutkie
jajeczko. Domyśliła się o co chodzi, wzięła jajeczko delikatnie do ręki i
zwróciła się do ptaszka:
- Gdzie jest
twoje gniazdko?
Ptaszek
uniósł się nieco w górę. Ola dostrzegła pozwijane w kształcie miseczki, zeschłe
trawy, na gałęzi wysokiego krzewu. - To na pewno jest gniazdko z jajkami –
pomyślała.
Wspięła się
na palcach, ale troszkę było za wysoko. Zaczęła się martwić i rozglądać, by coś
podłożyć pod stopy.
- Daj
jajeczko, ty mnie podniesiesz, a ja je włożę do gniazdka – zaproponował kotek.
Tak zrobili. Ptaszek zaczął radośnie śpiewać, dziękując za pomoc.
Nawet się
nie bał kota, uznając go za swojego przyjaciela.
Ola usiadła
pod krzaczkiem i zaczęła śpiewać piosenkę:
„W górze mały słowik śpiewa tra la, la, la, la.
Gniazdko
uwił na gałązce krzewu tra la, la, la, la.
Dołączyły
inne ptaki, każdy śpiewa jak potrafi
Tak, tak
tak, tra, la, la, tra, la, la, la, la”.
Cała dolina
ucichła. Słychać było tylko śpiew Oli. Gdy skończyła, słonko zaczęło bić mocne
brawa, a za nim ptaki i zwierzęta. Ola zaśpiewała jeszcze raz.
- Witaj Olu
- odezwał się ktoś zza zielonego płotu.
- Kim
jesteś?
- Jestem
kotkiem Bajaczkiem.
-
Bajaczkiem? To twoje imię? – zapytała Ola.
- Tak,
usiądź wygodnie na pieńku drzewa i posłuchaj.
Był taki kotek,
który nie chodził po drzewach, po płotach, nie miauczał i nie łapał mysz. Za to
wymykał się z doliny i szukał gdzie mieszkają dzieci. Tam się cichutko przez
szparkę skradał by nocą im bajki opowiadać. Bawił się z dziećmi, wesoło śmiał.
Zawsze jednak nad ranem wracał do doliny kładł się na hamaku. Długo spał. Inne
zwierzęta się dziwiły, że ten kotek jest takim śpiochem.
Nie
wiedziały jednak o jego tajemnicy. Jednego dnia poszedł za nim królik i
posłuchał bajki o dwóch pszczółkach przyjaciółkach. Bajka się mu spodobała i
cała zabawa z dziećmi. Od tej pory Bajaczek często zabiera ze sobą króliczka.
Kotek
skończył opowiadać i nagle znikł. Nawet Ola nie zdążyła mu podziękować.
Przypomniała
sobie o swoim przyjacielu, narysowanym kredkami, przytuliła go mocno do siebie
i nie obejrzała się, gdy znikła dolina, a ona znalazła się w swoim pokoju.
Kotek wisiał jak zwykle na ścianie, a słonko mocno świeciło w oknie. Szybko się
zebrała do przedszkola. Po drodze opowiadała babci o przygodzie z kotkiem.
Gdy wróciła
do domu zaczęła jak zwykle swoje rysunki.
Podeszła do
niej babcia:
- A
może byśmy tak obie wyczarowały twojego Bajaczka ze szmatek?
Babcia
wyjęła kawałki tkanin i ciągnęła dalej:
- Narysuj mi
jak ten kotek wyglądał.
- Chcę żeby
był taki jak mój na ścianie.
W tejże
chwili kotek zeskoczył ze ściany i wplątał się w pudełko ze szmatkami.
Babcia
niewiele myśląc złapała za nożyczki, igłę , mulinę i rozpoczęła pracę.
W tym czasie
Ola namalowała ślicznego króliczka.
Do wieczora
kotek był uszyty. Ola pomogła wypełnić jego środek.
- Jaki
śliczny! On tak samo wygląda jak kotek z Gałgankowej Doliny!
Przytuliła go do siebie i położyła między poduszkami.
- Mam
własnego Bajaczka, a teraz czekam na bajkowe sny!
Mama weszła do pokoju, spojrzała w stronę
łóżka Oli i zawołała:
- Gałgankowy
kotek na poduchę wlazł! Jesteś gotowa? Na bajkę czas!
Drukuję i idę czytać mojej córci....
OdpowiedzUsuńLubimy i czytamy bajeczki :)
OdpowiedzUsuńSliczne bajeczki
OdpowiedzUsuń