Zbliżały
się Święta Bożego Narodzenia. Dla dzieci
to czas marzeń o prezentach. Każde z nich by chciało otrzymać od Mikołaja coś
wyjątkowego.
Helenka
także miała swoje pragnienia. W przedszkolu dzieci się wychwalały, że u nich
był już Mikołaj.
Przyniosły
swoje lalki, misie, samochody. Helenka z uwagą patrzyła na te zabawki, mając
nadzieję, że i do niej zapuka Mikołaj. W liście napisała, że chciałaby kredki.
Po dwóch
dniach tato przyniósł z leśniczówki choinkę. Helenka zawołała z zachwytem:
- Jaka
piękna choinka, ile świateł i kolorów!
- Helenka,
gdzie ty widzisz barwy, światła? Ta choinka na razie jest tylko zielona
- odezwała się mama.
- Ja też
widzę śliczną choinkę, ale taką z lasu – dodał Gabryś, brat dziewczynki.
Wieczorem,
gdy w domu zapanowała cisza, Helenka usłyszała dziwne szamotanie w jej kuferku
ze szmatkami. Podeszła bliżej, ale nic nie zauważyła, nastała cisza.
Po jakimś
czasie znów dochodziły jakieś dźwięki. Dziewczynka zawsze była odważna.
Zaświeciła światło i otworzyła kuferek. W tejże chwili ujrzała małą postać z
białą brodą w letnim ubraniu, która niewiele myśląc odezwała się:
- Dziękuję,
że zaświeciłaś, jaki dziś jest dzień?
- Dlaczego
pytasz? Kim jesteś?
- Jestem
Mikołajem!
-
Niemożliwe! Mikołaj w moim kuferku?
- Tak, tu
przybyłem z Gałgankowej Doliny. Była noc, więc przysnąłem sobie.
- Od kiedy
tu jesteś?
- Nie
pamiętam, ale dosyć długo. Jaki dziś jest dzień?
- Zbliżają się Święta.
- Bardzo cię proszę o pomoc. Jest zimno, ciepłe
ubrania zostawiłem w Gałgankowej Dolinie. Możesz mi coś uszyć, jakiś płaszczyk,
błagam!
Helenka
wyszukała ciepłą czapkę, buty spodnie i sweterek w swoim kuferku. Następnie
wyjęła ciepłą szmatkę, zarzuciła Mikołajowi na plecy niczym pelerynę, zawiązała
złoty sznurek w pasie.
Mikołaj
bardzo się ucieszył i wyszeptał:
- Jest
cieplutko. Piękny strój dla Mikołaja! Jeszcze jakiś worek!
-Mam kilka,
wybierz który chcesz.
Mikołaj
wziął błyszczący zielony, zawiązał węzełek i podniósł w górę.
- Nie do
wiary, ten woreczek jest pełny- pomyślała cicho dziewczynka.
Delikatnie uchyliła okno. Przypomniała sobie o swoich marzeniach, ale nie śmiała o nich
wspomnieć . Pożegnała się z Mikołajem. Przytuliła głowę do poduszki. Trudno
jej było zasnąć.
Rano szybko
wstała i udała się do kuchni, by o wszystkim opowiedzieć Gabrysiowi i rodzicom.
Spojrzała w
stronę choinki, a ona pięknie przystrojona w srebrne sopelki o różnych
kształtach, a świateł blask był dużo mocniejszy niż poprzedniego dnia.
- Kto ubrał
choinkę? – głośno zawołała.
- Nikt! Znowu coś ci się przewidziało! – krzyknął
Gabryś.
Jednak gdy
zbliżył się do siostry, otworzył szeroko oczy:
- Mamusiu,
czy ty ubrałaś tak pięknie choinkę?
Mama idąc do
dzieci zaczęła mówić:
- Jeszcze
nie……. W tejże chwili zamilkła. - Nikt jej nie ubierał, więc skąd taka
wystrojona?
- Patrz! –
zawołał Gabryś - pod choinką są prezenty! Był tu Mikołaj dzisiaj w nocy.
Helenka
dostała upragnione kredki. Takich kolorów jeszcze nigdy nie widziała. Zaczęła
opowiadać o swoim spotkaniu z Mikołajem. Brat z uwagą słuchał, po czym zapytał:
- To Mikołaj
u nas mieszkał? Gdzie teraz się
podzieje?
- Chyba
zostanie w Gałgankowej Dolinie.
-Słyszałem o
niej w przedszkolu. Chciałbym tam kiedyś się wybrać. Na koniec odezwała się
mama:
- Za dwa dni
Święta. Może nas znów odwiedzi, poczęstuje się pierniczkami, pośpiewa z nami
kolędy.
- Tylko
czekać, gdy znów usłyszę szamot w moim gałgankowym kuferku – z uśmiechem
odezwała się Helenka i zaczęła rysować Mikołaja w nowym brązowym płaszczu.
Piękna bajka, moja mama też wymyślała dla nas bajki i malowała obrazki. Ten czasz mamą często wspominam, takie beztroskie dzieciństwo.Pozdrawiam serdecznie Kasia:)
OdpowiedzUsuń