W dużych kaloszach w niebieskie kropki
ukryła się bajka o kotku,
o takim małym w zielonym kubraczku,
który podobno nic nie potrafi.
Bajka się martwi, co zrobić z kotkiem,
więc go ukryła w kaloszach w kropki.
Jak wyjdzie na trawkę? Jak wskoczy na płotek,
gdy nawet własnego cienia - boi się kotek.
Bajka mu szepcze słówka do ucha,
zaprasza na spacer do lasu, nad rzeczkę.
Lecz kotek wymyślił własną przechadzkę,
z kalosza do kalosza – na odczepkę.
Bajka jest kotkiem bardzo zmartwiona.
- Tu się nie
dzieje nic ciekawego!
Już miała zamiar pozbyć się kaloszy,
albo po
prostu zmienić bohatera,
gdy przyszedł jej pomysł nowy do głowy.
Zaczepię wiatr - to mędrzec prawdziwy,
może coś doradzi, by bajkę o kocie ożywić.
Wiatr potrząsnął mocno swą czupryną rudą
i ulepił z piórek piłkę, rzucił przed kalosze.
Tu nie trzeba
było czekać długo.
Zerwał się nasz kotek, goni piłkę żwawo,
wiatr
piórkami kręci w górę, w lewo, w prawo.
Wreszcie kocur wbił pazury, trzyma zdobycz mocno.
Położył się w trawie, by nieco odpocząć.
Zasnął i spałby dość długo,
ale cienki
głosik nie dał mu spokoju.
Rzucił się nasz kotek za malutką myszką.
- Ach! Za
taki obiad oddałbym wszystko!
I tak by się stało z myszką w białe łatki,
gdyby nie fakt, że to myszka Hani, uszyta ze szmatki.
Hania klaszcze w ręce
- Popatrz mamo! Wrócił nasz kotek, naleję mu mleka!
- A czyje pod płotem leżą kalosze?
Kotek wskoczył w trawę i podniósł kalosze.
- Weź je sobie droga Haniu, bardzo proszę!
Bajka cicho odleciała do swej małej chatki,
teraz szyje gałgankową kaczkę do zaczarowanej baśni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz