wtorek, 7 kwietnia 2015

Gałgankowy kotek na poduchę wlazł.





Ola bardzo lubi zwierzęta. Mieszka na wsi, więc spotyka je na każdym kroku. Jednak nie może mieć ich w domu ze względu na alergię. Rodzice kupują jej książki i filmy o zwierzętach. Ola też stale rysuje kotki, pieski , króliki. Prace, które według niej najbardziej lubi, wycina i przykleja na ścianie obok łóżka. Wieczorem, zanim zaśnie, patrzy najczęściej na kotka i marzy o zabawach z nim.
-Szkoda, że nie jesteś prawdziwym kotkiem – odezwała się z uśmiechem.
Kotek spojrzał na nią i też się uśmiechnął, po czym zamiauczał:
- Chciałbym się z tobą pobawić.
- Jakże to, przecież jesteś…… Ola nie dokończyła zdania, gdy kotek zeskoczył ze ściany i usiadł na jej pomarańczowym kocu.
- Daj mi rękę, zabiorę cię na spacer, a potem do pewnej krainy.
- Tylko co powiedzą rodzice?
- Nie bój się, szybko wrócimy.
Ola ubrała ciepły sweterek i znalazła się z kotkiem w pięknym ogrodzie.
- To jakiś inny ogród, nie nasz, prawda kotku?
- Tak, zbliżamy się do Gałgankowej Doliny.
- Słyszałam o niej kiedyś…
- Na pewno czytała ci mama, a teraz sama zobaczysz tę dolinę.
Ola weszła za kotkiem i nie wierzyła własnym oczom.
Wokół zielone ogrody, w nich kolorowe kwiaty i motyle. Domki malutkie jak dla krasnoludków. Z wszystkich stron słychać śpiewy ptaków.
Nagle podleciał jeden z nich i zaczął głośno świergolić i trzepotać skrzydłami przed Olą i kotkiem.
- On coś od nas chce – odezwał się kotek.
- Patrz, czegoś szuka, może trzeba mu pomóc!
Ola przechyliła gęste, wysokie trawy i przy samej ziemi zauważyła malutkie jajeczko. Domyśliła się o co chodzi, wzięła jajeczko delikatnie do ręki i zwróciła się do ptaszka:
- Gdzie jest twoje gniazdko?
Ptaszek uniósł się nieco w górę. Ola dostrzegła pozwijane w kształcie miseczki, zeschłe trawy, na gałęzi wysokiego krzewu. - To na pewno jest gniazdko z jajkami – pomyślała.
Wspięła się na palcach, ale troszkę było za wysoko. Zaczęła się martwić i rozglądać, by coś podłożyć pod stopy.
- Daj jajeczko, ty mnie podniesiesz, a ja je włożę do gniazdka – zaproponował kotek. Tak zrobili. Ptaszek zaczął radośnie śpiewać, dziękując za pomoc.
Nawet się nie bał kota, uznając go za swojego przyjaciela.
Ola usiadła pod krzaczkiem i zaczęła śpiewać piosenkę:
 „W górze mały słowik śpiewa tra la, la, la, la.
Gniazdko uwił na gałązce krzewu tra la, la, la, la.
Dołączyły inne ptaki, każdy śpiewa jak potrafi
Tak, tak tak, tra, la, la, tra, la, la, la, la”.
Cała dolina ucichła. Słychać było tylko śpiew Oli. Gdy skończyła, słonko zaczęło bić mocne brawa, a za nim ptaki i zwierzęta. Ola zaśpiewała jeszcze raz.
- Witaj Olu - odezwał się ktoś zza zielonego płotu.
- Kim jesteś?
- Jestem kotkiem Bajaczkiem.
- Bajaczkiem? To twoje imię? – zapytała Ola.
- Tak, usiądź wygodnie na pieńku drzewa i posłuchaj.
Był taki kotek, który nie chodził po drzewach, po płotach, nie miauczał i nie łapał mysz. Za to wymykał się z doliny i szukał gdzie mieszkają dzieci. Tam się cichutko przez szparkę skradał by nocą im bajki opowiadać. Bawił się z dziećmi, wesoło śmiał. Zawsze jednak nad ranem wracał do doliny kładł się na hamaku. Długo spał. Inne zwierzęta się dziwiły, że ten kotek jest takim śpiochem.
Nie wiedziały jednak o jego tajemnicy. Jednego dnia poszedł za nim królik i posłuchał bajki o dwóch pszczółkach przyjaciółkach. Bajka się mu spodobała i cała zabawa z dziećmi. Od tej pory Bajaczek często zabiera ze sobą króliczka.
Kotek skończył opowiadać i nagle znikł. Nawet Ola nie zdążyła mu podziękować.
Przypomniała sobie o swoim przyjacielu, narysowanym kredkami, przytuliła go mocno do siebie i nie obejrzała się, gdy znikła dolina, a ona znalazła się w swoim pokoju. Kotek wisiał jak zwykle na ścianie, a słonko mocno świeciło w oknie. Szybko się zebrała do przedszkola. Po drodze opowiadała babci o przygodzie z kotkiem.
Gdy wróciła do domu zaczęła jak zwykle swoje rysunki.
Podeszła do niej babcia:
 -  A może byśmy tak obie wyczarowały twojego Bajaczka ze szmatek?
Babcia wyjęła kawałki tkanin i ciągnęła dalej:
- Narysuj mi jak ten kotek wyglądał.
- Chcę żeby był taki jak mój na ścianie.
W tejże chwili kotek zeskoczył ze ściany i wplątał się w pudełko ze szmatkami.
Babcia niewiele myśląc złapała za nożyczki, igłę , mulinę i rozpoczęła pracę.
W tym czasie Ola namalowała ślicznego króliczka.
Do wieczora kotek był uszyty. Ola pomogła wypełnić jego środek.
- Jaki śliczny! On tak samo wygląda jak kotek z Gałgankowej Doliny!
Przytuliła go do siebie i położyła między poduszkami.
- Mam własnego Bajaczka, a teraz czekam na bajkowe sny!
 Mama weszła do pokoju, spojrzała w stronę łóżka Oli i zawołała:
- Gałgankowy kotek na poduchę wlazł! Jesteś gotowa? Na bajkę czas!

3 komentarze: